Mario Cimarro czyli Juan Reyes
Informacje:
Nie wiemy, jak dziś wygląda życie uczuciowe Maria. Po głośnym ślubie i głośnym rozwodzie jego pogodzenie się z Natalią Streignard było komentowane, ale do czasu. Oboje zgodnie mówili, że dostali nauczkę: medialna wrzawa nie służy ich szczęściu. Dlatego teraz będą swój związek pielęgnować w ciszy i z dala od dziennikarzy. Przez chwilę (w 2002) plotkowano co prawda, iż Natalia zdradziła Maria z szefem jednej z linii lotniczych, a potem, że "Mario zdecydował się wybaczyć zdradę i dać żonie jeszcze jedną szansę" - ile w tym jednak prawdy, nie wiadomo. Faktem jest, że Mario i Natalia wspólnie pojawiają się w doniesieniach prasy bardzo rzadko (na przykład z powodu żółtaczki pokarmowej, jaką oboje przechodzili w kwietniu 2004). Częściej pojawiają się osobno z okazji sukcesów, jakie odniosło któreś z nich. Zawodowo bowiem Mario jest na krzywej wznoszącej. Najpierw główna rola w Gata Salvaje (2002) u boku Marlene Faveli, potem w Pasion de gavilanes (2003/2004) razem z Danną Garcią. Oba seriale zyskały ogromną popularność, a Cimarro zyskał rzesze nowych fanek. Złośliwi twierdzą, że wystarczyło zapuścić włosy, obnażyć tors i dać się sfotografować z koniem... Rzeczywiście, w obu serialach Mario nader chętnie pokazuje gołą klatę. "Jestem aktorem, więc czemu nie? Nie tylko kobiety wchodzą do tej rzeki. A żeby się rozbierać, trzeba mieć co pokazać, a to samo nie przyjdzie. Niech się więc śmieją ci, których nikt nie chciałby oglądać!" - odpierał zarzuty Mario. Sesja zdjęciowa Maria z białym koniem wciąż krąży po internecie. "Mój dziadek miał konie, miałem z nimi kontakt całe dzieciństwo. To konie nauczyły mnie pływać. Mój dziadek pewnego dnia powiedział: 'jedź na koniu na środek rzeki i po prostu go naśladuj. Jeśli on może pływać, ty też'. Miałem osiem lat." Dziś Mario nie ma własnego konia, ma za to kota Pompeya i dwa psy. O jednym z nich - owczarku niemieckim Mambo - mówi: "mój syn". Jego bohater w Gata salvaje to prosty chłopak pracujący na roli, walczący o lepszy los dla podobnych do niego farmerów. "Wreszcie nie gram syna bogatej rodziny zepsutego przez dobrobyt!" - cieszył się Mario. - "Czuję się już znacznie dojrzalszym aktorem niż przy poprzednich serialach. A odmienność tej postaci od wcześniejszych, które grałem, pozwala mi na złapanie zupełnie nowego, świeżego oddechu". W Pasion de Gavilanes Mario Cimarro poszedł za ciosem i zachował "kowbojski" wizerunek. Podobno Kolumbijki, jak Kolumbia długa i szeroka, podzieliły się na trzy grupy: te kochające Maria i te kochające jego dwóch serialowych braci: Juana Alfonsa Baptistę "El Gato" i Michela Browna... "Ktoś, kto tylko powtarza wyuczone kwestie, nie jest aktorem. Nie znoszę grać z takimi ludźmi. Zawsze staram się dorzucić coś od siebie i do charakteru postaci, i do jej tekstów. Praca na planie musi być kreatywna. Jeśli producent czy scenarzysta nie chce w ten sposób współpracować, nie warto na taki projekt tracić czasu" - mówił Mario podczas kręcenia Gata Salvaje. Zaprzeczał plotkom, jakoby wdawał się w awantury na planie. Przypisywano mu nawet fizycznie uszkodzenie jednej z aktorek, którego miał się dopuścić w dążeniu do jak najlepszego efektu realizmu kręconej sceny. "To bzdura! Od tego jesteśmy aktorami, żebyśmy umieli ukazać ból bez jego odczuwania" - mówił. Cóż, z kolei z planu Pasion de gavilanes dochodziły plotki, iż był najbardziej obleganym przez ekipę i najbardziej lubianym aktorem...
Zdjęcia: